Gruzja przestrogą dla Polaków w sprawie "Tarczy"
Według raportu BBC z 9go sierpnia, 2008, delegaci USA i UE pojechali do Gruzji, podczas gdy konflikt w Południowej Ossetji pogłębia się. Delegaci ci mają nadzieję przyczynić się do zakończenia krwi rozlewu. Jak dotąd są zostało zabitych około 1,400 ludzi, głównie cywilów. Są setki rannych oraz tysiące uciekinierów.
Rosyjskie odrzutowce zbombardowały szereg miast, włącznie z Gori w centralnej Gruzji, gdzie zginęło 60 osób, wielu cywilów jest wśród zabitych. Według raportu ONZ, około dwa i pół tysiąca uciekinierów zbiegło do Gruzji i blisko 5000 przekroczyło granicę Rosji. W przełęczy Kodowi wojska gruzińskie są atakowane przez separatystów. Walki w Gruzji trwają od trzech dni.
Prezydent Rosji Dymitry Medwiediew ogłosił, że siły rosyjskie zaprowadzą spokój w Gruzji. Tymczasem w Pekinie prezydent Bush serdecznie uściskał swego „osobistego przyjaciela” premiera Wladimira Putina i tym samym daje znać Gruzinom, że żadne dramatyczne posunięcia USA, pod adresem Moskwy, nie wchodzą w rachubę. Podstawowa rzeczywistość daje o sobie znać. Gruzja jest pionkiem w grze Waszyngton-Moskwa - grze określonej faktycznym stanem arsenałów nuklearnych na świecie.
Gruzini, podobnie jak kiedyś Węgrzy, mogą mieć nadzieje, że bojowe wypowiedzi polityków w USA, dają im poważne gwarancje. Trudno im zrozumieć fakt, że ani Waszyngton ani Moskwa, nie będą się narażać na wymianę ataków nuklearnych między Stanami Zjednoczonymi i Rosją, z powodu szkód ponoszonych przez takich sympatyków USA, jak Gruzini, Węgrzy lub Polacy.
Podstawowym faktem jest, że Rosja może zniszczyć USA w pół godziny, za cenę zniszczenia Rosji przez siły USA w tym samym czasie. Natomiast sprawa poważnych strat ponoszonych przez słabeuszy, którym wydaje się, że są partnerami wielkich potęg, nie przejmuje graczy w Waszyngtonie i w Moskwie, oraz w sprzymierzonym z Moskwą Pekinie.
Wszyscy delegaci pokojowi przedstawiają państwa należące do NATO i nie są uważani przez Moskwę za bezstronnych rozjemców, ponieważ USA chce wprowadzić Gruzję do NATO. Po przyjacielskiej rozmowie z Bush’em w Pekinie, premier Putin przybył do Północnej Ossetii i oskarżył rząd Gruzji o „ludobójstwo,” oraz stwierdził, że zjednoczenie Południowej Osetii z Gruzją jest obecnie „zupełnie nieprawdopodobne.”
W ten sposób, wobec pogrążenia Gruzji w zbrojny konflikt z Moskwą, jest rzeczą bardzo nieprawdopodobną, żeby wszyscy członkowie NATO chcieli szybko wprowadzić Gruzję do swojej organizacji. Jest do dokładnie taki stan rzeczy, jakiego Gruzja najwyraźniej nie spodziewała się, dokonując ataku na południową Ossettię.
Rosyjski ambasador przy NATO, Dymitry Rogozin stwierdził, że nie może być żadnych pertraktacji z Gruzinami, dopóki ich wojska nie wyjdą z Południowej Ossettii, którą obecnie „oswabadzają” wojska rosyjskie. Południowa Ossettia była niezależna od Gruzji od 1992 roku i jest zbrojona przez Rosję.
Obecnie pancerne jednostki i artyleria rosyjska walczą przeciwko interwencji sił Gruzji, uzbrojonych przez USA. Parlament Gruzji zatwierdził dekret prezydenta Saakaszwili’ego o stanie wojennym na 15 dni, mimo kolosalnej dysproporcji sił między Gruzją i Rosją. Gruzini mają nadzieję na pomoc USA.
Pierwszym żądaniem Gruzji jest powrót 2000 Gruzinów, walczących pod rozkazami Amerykanów w Iraku. Jak dotąd, prezydent Bush, przyglądający się olimpiadzie w Pekinie, powiedział, że ataki rosyjskie na terenach, zewnątrz Południowej Ossettii, stanowią niebezpieczną eskalację kryzysu i nie respektują całości terytorium „suwerennej” Gruzji, oraz zagrażają pokojowi całego regionu (bogatego w ropę naftową i gaz ziemny).
Natomiast generał Wladimir Boldyjew, dowódca interweniujących wojsk rosyjskich, ogłosił, że wojska jego„uwolniły” miasto Czynwali i odepchnęły wojska gruzińskie. Gruzini temu zaprzeczają, oraz twierdzą, że zestrzelili dwa rosyjskie odrzutowce. Natomiast ambasador rosyjski w Gruzji, Wjaczesław Kowalenko, zakomunikował 9go sierpnia, 2008, że miasto Czynwali zastało zniszczone całkowicie przez wojska Gruzji.
Od wojny domowej w 1990tych latach, Rosja okupuje prowincje Gruzji, Abchazję i Południową Ossettię, które ogłosiły niepodległość od Gruzji i nawiązały bliskie stosunki z Moskwą. Dzięki pomocy wojskowej i finansowej USA, Gruzja ubiega się o członkostwo w NATO. Sprawa ta jest obecnie pod poważnym znakiem zapytania, z powodu działań wojennych i strachu państw Europy zachodniej przed rosyjskim arsenałem nuklearnym.
Naturalnie sprawa Gruzji jest dla Rosji bez porównania mniej ważną, niż byłyby amerykańskie wyrzutnie pocisków nuklearnych na terenie Polski, odległe od Moskwy tylko o cztery minuty lotu pocisku. Reakcja Rosji na tego rodzaju zagrożenie rosyjskich ośrodków kontroli i dowodzenia prawdopodobnie spowodowałoby sytuację bez porównania groźniejszą dla Polski, niż jest obecna sytuacja wynikająca z akcji rosyjskich sił zbrojnych przeciwko Gruzji.
Prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment